niedziela, 22 marca 2015

Nawrócenie teozofa

Historia nawrócenia Fryderyka Abrescha

W listopadzie 1928 r., kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Padre Pio, byłem niewierzący. Urodziłem się w rodzinie protestanckiej i wrogiej kościołowi rzymskiemu, przeszedłem na katolicyzm ze względu na pewne udogodnienia, które się z tym dla mnie łączyły. Dogmaty nie przemawiały do mnie, natomiast pociągał mnie nieopanowanie okultyzm. Pewien przyjaciel wtajemniczył mnie w spirytyzm. Wieści zagrobowe nie wydawały mi się jednak wystarczające. Zwróciłem się więc z zapałem do magii, potem do teozofii, cały czas spędzałem na czytaniu książek z tego zakresu, mój księgozbiór aż pękał od ich nadmiaru. Od czasu do czasu, żeby nie martwić żony, przystępowałem do spowiedzi i Komunii, ale bez przekonania.
    Pewnego dnia usłyszałem o istnieniu kapucyna naznaczonego stygmatami, o którym mówiono, że czynił cuda. Postanowiłem zaryzykować, częściowo z ciekawości, częściowo przez wzgląd na żonę, ciężko chorą i znajdującą się w przede dniu operacji, która miała jej na zawsze uniedostępnić radość macierzyństwa, i wybrałem się do San Giovanni Rotondo. Zbyteczne dodawać, że moją nieufność zwiększało to, iż fakty, o których słyszałem, zaszły w łonie Kościoła katolickiego, który uważałem za przybytek zabobonów.
    Po pierwszym spotkaniu z Padre Pio pozostałem niewzruszony. Powiedział mi kilka słów, które mi się wydały oschłe. Po długiej i uciążliwej podróży spodziewałem się serdeczniejszego przyjęcia. Ostatecznie zdecydowałem się mimo wszystko przystąpić do spowiedzi. Zaledwie ukląkłem, Padre Pio oświadczył mi, że w poprzednich spowiedziach zataiłem ciężkie grzechy i spytał mnie, czy przychodzę z dobrą wiarą. Odpowiedziałem, że uważam spowiedź za obyczaj użyteczny społecznie, ale że nie mam pełnej wiary w nadprzyrodzone własności sakramentu. Coś jednak pchnęło mnie by dodać: "Ale teraz wierzę". Po chwili milczenia Padre Pio rzekł z wyrazem niewypowiedzianego bólu: "To jest herezja!, Wszystkie twoje Komunie były zatem świętokradcze! Musisz uczynić spowiedź powszechną. Zrób dokładny rachunek sumienia i przypomnij sobie, kiedy odbyłeś ostatnią prawdziwą spowiedź. Jezus ma więcej litości nad tobą niż nad Judaszem." Spojrzał na mnie surowo ze słowami: "Sia lodato Gesú e Maria"( niech będzie pochwalony Jezus i Maryja), po czym udał się do kościoła spowiadać kobiety.
    Zostałem w zakrystii, poruszony do głębi. Słowa Ojca brzmiały mi w uszach bez przestanku: "Przypomnij sobie, kiedy odbyłeś ostatnią prawdziwą spowiedź"...Wprawdzie przechodząc na katolicyzm przyjąłem ponownie chrzest warunkowy, który wymazał grzechy całego mojego życia, wprawdzie zaraz potem przystąpiłem do  prawdziwej spowiedzi, ale dla własnego spokoju postanowiłem wyznać wszystkie grzechy, od dzieciństwa począwszy. W głowie mi huczało, kiedy Padre Pio wrócił do zakrystii. "Dunque (zatem)-spytał-kiedy spowiadałeś się naprawdę ostatni raz. Zacząłem coś bąkać, ale przerwał mi w pół słowa: "Wystarczy. Ostatnia ważna spowiedź  była podczas podróży poślubnej. zostawmy to i zacznijmy od dzisiaj."
Osłupiałem. Ale Padre Pio nie zostawił mi czasu do namysłu. Wyraźnie, w postaci ściśle określonych pytań, począł mi wymieniać przewinienia nagromadzone przeze mnie od lat. Wyliczył nawet najpoprawniej wszystkie opuszczone Msze. Po przypomnieniu od początku do końca moich grzechów śmiertelnych Ojciec wyjaśnił mi ich ogromną wagę i dodał niezapomnianym tonem: "Lei ha sciolto un inno a Satana, mentre Gesú nel suo sviscerato amore si è rotto il collo per Lei" ( intonowałeś hymn na cześć szatana, gdy Jezus oddał swą głowę przez niewyczerpaną miłość do ciebie). Po rozgrzeszeniu czułem się tak szczęśliwy i lekki, jak gdybym dostał skrzydeł. Wracając do wsi z innymi pielgrzymami zachowywałem się jak swawolny wyrostek.

fragment książki Marii Winowskiej "Prawdziwe oblicze Ojca Pio"

czwartek, 19 marca 2015

Otwarta Pracownia. 1995-2015

Stowarzyszenie artystyczne Otwarta Pracownia oraz Bractwo św. Franciszka zapraszają na jubileuszową wystawę zbiorową "OTWARTA PRACOWNIA. 1995-2015", której wernisaż odbędzie się dnia 20. 03. 2015 o godz. 19.00 w galerii Otwarta Pracownia przy al. Dietla 11 w Krakowie. Wystawa trwa do 17. 04. 2015.

W bieżącym roku mija 20 lat działalności wyjątkowego, krakowskiego stowarzyszenia, które trwa pomimo rozmaitych niedogodności i mód, którym ulegają decydenci w świecie sztuki i jej odbiorcy.

 Stowarzyszenie łączy grupę różnorodnych twórców działających w rozmaitych mediach. Warto jednak pamiętać, że Otwarta Pracownia powstała jako alternatywa, swoisty protest artystyczny wobec modnych w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku poglądów o "śmierci malarstwa" i przejściu sztuki na inny, nowy poziom działań skupionych głównie wokół performance i nowych mediów. W obliczu zachłyśnięcia się nowymi technologiami "staromodne" malarstwo i inne sztuki "tradycyjne" odejść miały do lamusa, do muzeów. Stare miało ustąpić nowemu. Wizje przyszłego świata sztuki okazały się jednak snem fałszywych proroków i prorokiń. Malarstwo nie "umarło", nie zeszło do "podziemi", a nowe media, pomimo popularności, nie stały się jedyną, słuszną droga dla twórców. Malarstwo trwa i ma się dobrze. Pewnymi tego byli i nadal są członkowie stowarzyszenia, którzy w 1995 roku założyli swoistą spółdzielnię; miejsce pomocy, wspólnej pracy i wymiany myśli między malarzami. Powstałe wówczas zasady stowarzyszenia, stawiały na pierwszym miejscu malarstwo w radykalnej opozycji w stosunku do równie wówczas radykalnych poglądów "czcicieli" nowej sztuki. Mentorem, autorytetem dla młodych malarzy stał się Jerzy Nowosielski, który wywarł na nich ogromne i twórcze wrażenie. Szacunek do warsztatu, rozważnego podejścia do koloru, form i wzajemnych układów brył, a także siła duchowości malarstwa mistrza, stały się wytycznymi dla grupy młodych twórców. Dzieła Nowosielskiego, a także równoległa fascynacja bogatą spuścizną malarstwa dawnego i awangardowego, stały się opoką dla młodych z Otwartej Pracowni.


 Z czasem, kiedy okazało się, że nowe media nie pogrzebały sztuki "tradycyjnej". Nowe pokolenia artystów na przekór "prorokom" powróciły do płócien i pędzli, prawdziwą okazała się postawa stowarzyszenia. Malarstwo przetrwało, a w Otwartej Pracowni miało się dobrze. Wzrastała liczba członków, którzy w skromnej przestrzeni, najpierw przy ul. św. Katarzyny 2, a następnie przy al. Dietla 11, pokazywali prace swoje i swoich przyjaciół. Zasady Stowarzyszenia, utworzone w czasach walki o istnienie malarstwa; stanowcze w ocenie sztuki nowych mediów, zostały z czasem złagodzone."Twierdza" malarzy została otwarta. Uchylono bramę dla innych- dla fotografików, performerów,twórców także i nowych mediów (...). 


 Dwie dekady istnienia stowarzyszenia, to okres ciągłej walki o egzystencję miejsca innego niż pozostałe. To trudny czas ochrony wyjątkowej przestrzeni. Rezygnacja i obawa wobec surowych prawideł ekonomii i rozmaicie interpretowanych kalkulacji mieszały się z poczuciem wyjątkowej wartości miejsca, jako terenu wymiany doświadczeń artystycznych. Tylko upór i chęć działania artystów, którzy nie czerpią zysków finansowych z faktu istnienia Otwartej Pracowni (ba... nieustannie wspierają, jak tylko mogą, z własnej kieszeni jej funkcjonowanie), uratowały niejednokrotnie to miejsce przed zamknięciem. Obok walki o egzystencję w trudnych czasach marginalizowania wielu aspektów kultury, jako elementu mniej istotnego dla pozornie zadowolonego z siebie społeczeństwa, ważnymi były i są wydarzenia radosne. Każda z wystaw, które od 1995 roku organizowane są przez Otwartą Pracownię, jest małym świętem i sygnałem, że warto podejmować tego typu działania na przekór rozmaitym, niesprzyjającym okolicznościom. Przykład naszego stowarzyszenia niech będzie inspiracją dla innych odważnych, którzy być może skorzystają z owej trudnej lekcji i stworzą miejsca podobne.

Michał Hankus 

Na wystawie jubileuszowej Otwartej Pracowni pokazane zostaną prace członków Stowarzyszenia. Należą do nich: Bettina Bereś, Olgierd Chmielewski, Ignacy Czwartos, Jacek Dłużewski, Wojciech Głogowski, Jerzy Grochocki, Michał Hankus, Jerzy Hanusek, Miho Iwata, Bartek Jarmoliński, Krzysztof Klimek, Koji Kamoji, Lech Kolasiński, Marek Kuś, Piotr Lutyński, Dariusz Mlącki, Monika Niwelińska, Marcin Pawłowski, Maria Pyrlik, Sławomir Toman.


piątek, 6 marca 2015

Zmiana

Od Damaszku wg. św. Pawła


Zmiana. Ruch uliczny, jazgot wesołych klaksonów, mnóstwo żółtych taksówek, stare modele amerykańskich wozów. Policjant w piaskowym mundurze, stojąc na postumencie, przenikliwym gwizdkiem dokonuje zmiany organizacji ruchu. Na drogowym znaku namalowanym wg średniowiecznego mistrza, Szaweł prześladujący chrześcijan zmienia się w Pawła głoszącego Ewangelię. Czym jest zmiana? Przejściem z cienia do światła, punktem gwizdka w ciągłości ruchu?

Jacek Dłużewski

Polecamy ...

Z głową w chmurach

Był ubrany w swe wojskowe angielskie ubranie, zapięte agrafką pod szyją, ułożony starannie, uczesany, nawet kanty spodni były wyrównane. ...