Niebo złote ci otworzę,
w którym ciszy biała nić
Jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć...
Pamiętam moje dzieciństwo na zielonym Powiślu, i taki ciepły, jasny powidok: słoneczne okno otwarte na park i głos Ewy Demarczyk z muzyką Zygmunta Koniecznego, interpretującą ten piękny utwór Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. To tu rodziła się moja świadomość, w rodzinnym domu, na ulicy 3 Maja. I właśnie On - poeta pokolenia Kolumbów był dzięki mojej Mamie w moim życiu niezwykłą tajemnicą. Jego poezja od zarania w mojej świadomości na podobieństwo tej sceny, zrośnięta niewidzialną nicią z życiem. Ona zaś - Barbara Kędzierska, miłośniczka poezji, malarka, absolwentka warszawskiej ASP, harcerka, darzyła Krzysztofa Kamila Baczyńskiego szczególną atencją. Owszem, byli też inni: Słowacki, Herbert, ale nikt tak bardzo nie oplótł naszych wspomnień jak poeta Szarych Szeregów, poległy w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego. Nawet miejsce naszego zamieszkania - Powiśle, to fragment jego wspomnień . Parafią mojego wczesnego dzieciństwa był Kościół Świętej Trójcy na Solcu, miejsce, w którym Baczyński wziął ślub z Basią Drapczyńską. Tu też mieszkali po wojnie inni znani harcerze: Zofia Kossak, druh Aleksander Kamiński. Kamienica w której mieszkałem na ulicy 3 Maja, nosiła ślady powstańczych walk. Jej szarozielona elewacja usiana była bruzdami po kulach, a ulica jeszcze w latach 70 XX wieku służyła jako żywa scenografia do filmów takich jak choćby „Akcja pod Arsenałem”. To dzięki naszej mamie - Barbarze Rzuczkowskiej - Kędzierskiej Bohaterowie Szarych Szeregów objawili się i stale byli obecni w naszym domu. Mama w młodości była instruktorem harcerskim i organizowała obozy drużyny żeńskiej. Wspominała lata 50. i wywrotową działalność komunistów, którzy chcieli przejąć Polskie Harcerstwo. Jacek Kuroń dążył do przejęcia władzy w strukturach, nie wiedział, że w harcerstwie naczelną władzą był Walny Zjazd, czyli demokratyczne ustalenia drużynowych z całej Polski, a nie jakiś komitet centralny. Harcerze tacy jak Aleksander Kamiński autor Kamieni Na Szaniec czy jej przyjaciel, późniejszy profesor medycyny Jerzy Świderski byli po drugiej stronie barykady, nie chcieli Czerwonego Harcerstwa. Jurek Świderski w czasie powstania 14-letni łącznik „Lubicz” w batalionie „Gustaw” AK dokonał symbolicznego odsłonięcia Pomnika Małego Powstańca. Po zakończeniu wojny zaczęło odradzać się w Polsce przedwojenne harcerstwo, odwołujące się też do tradycji Szarych Szeregów, opisanej na kartach wydanej w 1946 roku książki Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec”. W myśl roty Przyrzeczenia z 1932 roku harcerze i harcerki „całym swoim życiem spełniali służbę Bogu i Polsce”. Instruktorką tego harcerstwa była Mama, która prowadziła obozy drużyn żeńskich. Ten spontanicznie odradzający się Związek Harcerstwa Polskiego stał się najliczniejszą organizacją młodzieżową (prawie 300 tysiecy członków w 1948 roku). Nic dziwnego, że władze PRL usiłowały przejąć kontrolę nad harcerstwem i podporządkować je komunistycznej ideologii. Udało się to dopiero w 1950 roku, gdy kontrolę nad ruchem harcerskim przejął Związek Młodzieży Polskiej wzorowany na sowieckim Komsomole.
Sierpień tego roku zaczął się dla nas bardzo smutno. Od kilku dni mama była bardzo słaba, nikła w oczach. Wymagała nieustannej opieki, mojego brata Michała, mojej oraz mojego syna Kazika. Nie zawsze byliśmy na czas, upadła któregoś dnia i wezwaliśmy pogotowie, które zabrało ją do szpitala. Zanim jednak to się stało, mama przekazała Kazikowi - swojemu wnukowi malutką książeczkę, kieszonkowe wydanie poezji Krzysztofa Baczyńskiego. Przekazała ją jak relikwię, testament. To ważne - powiedziała. Godzinę ”W„ 1 sierpnia spędziliśmy przy jej łóżku w Szpitalu Czerniakowskim. Była spokojna, półprzytomna. Dwa dni później, wieczorem w niedzielę odmawiałem przy niej różaniec, Tajemnice Chwalebne. Przy czwartej tajemnicy - Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny zauważyłem, że przestała oddychać. Był 3 sierpnia 2025 roku. Zaraz potem zaczęły się nieoczekiwane wydarzenia. Odezwał się dawno niewidziany znajomy, zainteresowany portretem Krzysztofa Baczyńskiego, który opublikowałem w Internecie w dniu Wybuchu Powstania. Obraz opublikował też na większą skalę Portal Warszawski z inicjatywy Daniela Echausta. 4 sierpnia mój znajomy zdecydował, że kupi ten obraz. Równocześnie uświadomiłem sobie, że jest to dokładnie rocznica śmierci poety, o czym ani znajomy, ani ja nie pamiętaliśmy. Nie jestem człowiekiem majętnym, więc taki zastrzyk finansowy był jak ratunek w perspektywie czekającego naszą rodzinę pogrzebu mamy. Jestem przekonany, że to sam Pan Bóg za pośrednictwem poety wsparł nas materialnie, w ostatniej drodze Basi, harcerki, naszej kochanej Mamy.
Na koniec dwa zdania na temat obrazu. Wykorzystałem w nim rękopis utworu pt.: „Niebo złote ci otworzę” Krzysztofa Baczyńskiego. Namalowałem go dla mokotowskich harcerzy w 2024 roku. Pamiętam klasę maturalną i fragment tego wiersza. Niczym pocisk dotarł do mnie wtedy ten dramatyczny przekaz. Miałem już 18 lat i rozumiałem więcej niż na słonecznej werandzie, gdzie jako dziecko słuchałem pierwszy raz tych strof. Moi rówieśnicy z pokolenia Baczyńskiego oddawali swoje młode życie za ojczyznę. Ufam, że dziś ten utwór wraca znów do nas, do wszystkich żyjących. Czy jesteśmy gotowi przyjąć ten bolesny testament? Wszak śmierć jest zapowiedzią zwycięstwa… i życia w niebie z Bogiem.
Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne - obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.
Pamięci Mamy
Barbary Kędzierskiej (1932 - 2025)