28 sierpnia 1946 roku o godz.6.15 strzałem w głowę, dowódca plutonu egzekucyjnego wykonał wyrok śmierci na 17-letniej Danucie Siedzikównej i ppor. Feliksie Selmanowiczu. Ich miejsce pochówku długo pozostawało nieznane.Szczątki odnaleziono dopiero 70 lat poźniej, na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. Prace na jego terenie prowadził zespół kierowany przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka. W czerwcu 1946 roku dziewczyna po przyjeździe do Gdańska w celu zdobycia środków medycznych, wpadła w pułapkę UB. Podczas ciężkiego śledztwa w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa w Gdańsku nie wydała ani jednego żołnierza AK i nie udzieliła żadnych informacji. Odmówiła także podpisania prośby o ułaskawienie skierowanej do Bieruta. W grypsie z więzienia napisała : „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.Podczas wykonywania wyroku wystrzelono ponad 100 kul. Wszyscy żołnierze plutonu egzekucyjnego chybili.Wyrok wykonał ppor. Franciszek Sawicki, strzelając skazanym w głowę.Oskarżycielem w procesie Danuty Siedzikówny "Inki" był prokurator Wacław Krzyżanowski. W procesie "Inki" zarzucił jej udział w „bandzie Łupaszki”, nielegalne posiadanie broni i wydanie rozkazu zastrzelenia dwóch wziętych do niewoli funkcjonariuszy UB. Tego ostatniego czynu nie udowodnił jej nawet podległy bezpiece sąd i nie potwierdziło dwóch z pięciu zeznających „dobrowolnie” w sprawie milicjantów, którym żołnierze „Łupaszki” darowali życie. Jeden z nich przyznał, że opatrzyła go, gdy został ranny w walce z żołnierzami V Wileńskiej Brygady AK. W śledztwie w gdańskim WUBP zwyrodnialcy bili ją i poniżali. Rozbierali do naga, a do jej celi wpuszczali żony ubeków, którzy zginęli w akcjach przeciwko oddziałom Szendzielarza. Po latach Krzyżanowski tłumaczył się typowo: „Byłem młody. Wcześniej nie brałem udziału w żadnej sprawie sądowej. Zostałem skierowany na proces przypadkowo, bez przeszkolenia i przygotowania”. Krzyżanowski to pierwszy stalinowski prokurator, któremu IPN - w 1993 r. - zarzucił mord sądowy. Pierwszy, który nie poniósł kary. Pierwszy, ale niejedyny. W III RP nie skazano ŻADNEGO prokuratora czy sędziego - komunistycznych zbrodniarzy.
środa, 28 sierpnia 2019
Inka
28 sierpnia 1946 roku o godz.6.15 strzałem w głowę, dowódca plutonu egzekucyjnego wykonał wyrok śmierci na 17-letniej Danucie Siedzikównej i ppor. Feliksie Selmanowiczu. Ich miejsce pochówku długo pozostawało nieznane.Szczątki odnaleziono dopiero 70 lat poźniej, na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. Prace na jego terenie prowadził zespół kierowany przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka. W czerwcu 1946 roku dziewczyna po przyjeździe do Gdańska w celu zdobycia środków medycznych, wpadła w pułapkę UB. Podczas ciężkiego śledztwa w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa w Gdańsku nie wydała ani jednego żołnierza AK i nie udzieliła żadnych informacji. Odmówiła także podpisania prośby o ułaskawienie skierowanej do Bieruta. W grypsie z więzienia napisała : „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.Podczas wykonywania wyroku wystrzelono ponad 100 kul. Wszyscy żołnierze plutonu egzekucyjnego chybili.Wyrok wykonał ppor. Franciszek Sawicki, strzelając skazanym w głowę.Oskarżycielem w procesie Danuty Siedzikówny "Inki" był prokurator Wacław Krzyżanowski. W procesie "Inki" zarzucił jej udział w „bandzie Łupaszki”, nielegalne posiadanie broni i wydanie rozkazu zastrzelenia dwóch wziętych do niewoli funkcjonariuszy UB. Tego ostatniego czynu nie udowodnił jej nawet podległy bezpiece sąd i nie potwierdziło dwóch z pięciu zeznających „dobrowolnie” w sprawie milicjantów, którym żołnierze „Łupaszki” darowali życie. Jeden z nich przyznał, że opatrzyła go, gdy został ranny w walce z żołnierzami V Wileńskiej Brygady AK. W śledztwie w gdańskim WUBP zwyrodnialcy bili ją i poniżali. Rozbierali do naga, a do jej celi wpuszczali żony ubeków, którzy zginęli w akcjach przeciwko oddziałom Szendzielarza. Po latach Krzyżanowski tłumaczył się typowo: „Byłem młody. Wcześniej nie brałem udziału w żadnej sprawie sądowej. Zostałem skierowany na proces przypadkowo, bez przeszkolenia i przygotowania”. Krzyżanowski to pierwszy stalinowski prokurator, któremu IPN - w 1993 r. - zarzucił mord sądowy. Pierwszy, który nie poniósł kary. Pierwszy, ale niejedyny. W III RP nie skazano ŻADNEGO prokuratora czy sędziego - komunistycznych zbrodniarzy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Polecamy ...
Z głową w chmurach
Był ubrany w swe wojskowe angielskie ubranie, zapięte agrafką pod szyją, ułożony starannie, uczesany, nawet kanty spodni były wyrównane. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz