niedziela, 24 marca 2019

MaMO



Jak ja Ci dziękuję Matko Boża za to, że naprawdę nie muszę już nic udawać, zabiegać, nadążać i nie przegapić. Nie mam potrzeby przesiadywać koniecznie na krzesełku w MoMA przed Mariną Abramović tak jak czyni to pół miliona oświeconych. Mnie wystarczy to moje tu marne egzystowanie na skrawku tego pięknego świata, który Pan Bóg stworzył dla nas wszystkich. Naprawdę. Na tym Powiślu pomiędzy niebem a ziemią gdzie w cudownych okolicznościach niebo łączy się z ziemią, ślizgając się po trotuarze i na balustradach Mostu Poniatowskiego. Stąd widać nie tylko drugi, szlachetnie dziki brzeg prawej strony miasta, jest tu też wolność i niebywała wprost w mieście przestrzeń. Ja tu czuję się malutki i szczęśliwy. Oddaję ci Mamusiu w tym cudownym miejscu swoje ciało i duszę, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, wg Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności. Jest pięknie.


1 komentarz:

Joanna pisze...

Piękna modlitwa i, jak zwykle ciekawy obraz - ta niebieskość jest właśnie maryjna. Są tam 2 światy, w którym jestem?
Wieżyczka Mostu Poniatowskiego z przebłyskującymi światełkami witraży jest wspaniała, (wyszła lepiej niż w oryginale!)
Odnośnie Abramowić - biedny człowiek, zagubiony.Niestety, aby zaistnieć musi prowokować. Kolejny znak, że nadchodzą zapowiadane czasy ostateczne.
Co robić? - rózaniec.
Joanna

Polecamy ...

Z głową w chmurach

Był ubrany w swe wojskowe angielskie ubranie, zapięte agrafką pod szyją, ułożony starannie, uczesany, nawet kanty spodni były wyrównane. ...