sobota, 2 lipca 2022

Pierwszy transport. Wojciech Korkuć w CSW Zamek Ujazdowski.


Dnia 14 czerwca 1940 roku hitlerowcy deportowali z więzienia w Tarnowie do nowo utworzonego niemieckiego obozu Auschwitz grupę 728 Polaków, głównie młodych ludzi - harcerzy, studentów, członków organizacji podziemnych, żołnierzy kampanii wrześniowej, którzy próbowali przedrzeć się na Węgry, do powstającej tam Armii Polskiej. Takich transportów było potem tysiące, ale właśnie ten jest tematem wystawy Wojciecha Korkucia, który niezmiennie jako jeden z nielicznych twórców i osób publicznych upomina się o prawdę historyczną. Robi to w trudnym czasie, bowiem choć Polska jako pierwsza postawiła tamę niemieckiej inwazji hitlerowskiej w połowie XX w., to dziś, po siedemdziesięciu przeszło latach staje się synonimem rozlanego przez Niemców zła, tych Niemców, którzy z zachodnimi elitami finansowymi przymierzają się do nowych przetasowań społecznych, do nowej rewolucji. To, że istnieją środowiska na świecie, którym zależy na dekonstrukcji Polski i innych niewygodnych państw narodowych jest  oczywiste i poniekąd wpisane w naszą historię, zasmuca natomiast fakt, że polskie elity “chowają głowy w piasek” i milczą, potwierdzając niejako kłamliwe często narracje, przejmując, jak się zdaje, fałszywą propagandę o rzekomych polskich obozach koncentracyjnych. Dziś Polak stał się sprawcą mordów drugiej wojny światowej, już nie Niemcy, nie Holendrzy (ci przecież tylko grali w orkiestrach wojskowych), nie Francuzi denuncjujący Żydów niemieckim okupantom ale my, jedyny w Europie kraj, który postawił się hitlerowskiej nawale i walczył do końca. Ta propaganda na ogromną skalę jest zaskakująco mocno finansowana, lansowanie tego typu kłamstw dobrze widziane, należycie honorowane w najważniejszych krajach, w najbardziej renomowanych instytucjach kultury, w publicznych mediach całego świata. 


Wobec tego konglomeratu biznesowo-politycznego staje dziś  mikroskopijny duet - Wojciech Korkuć i Pani Barbara Wojnarowska-Gautier - żyjący świadek niemieckiej zbrodni  w Auschwitz. To Oni, w dokumentalnej prezentacji stworzonej  na podstawie archiwalnych zdjęć obozowych Polaków z pierwszego transportu do Auschwitz, mówią nie!  Wystawa w CSW mieści się w średniej wielkości pomieszczeniu, bez okien. Dwie długie ściany boczne pokrywa czarno-biała galeria twarzy więźniów z tegoż transportu, już w obozowych drelichach, w charakterystycznych pozach, ustawionych do zdjęcia z niemiecką precyzją profilach, pół profilach i en face. Kim byli Ci ludzie? Czytam pobieżnie: Mieczysław Ciepły, uczeń Liceum Budowlanego, harcerz, aresztowany w trakcie zajęć szkolnych. Zagoniony do ciężkich robót w nieludzkich warunkach zmarł na serce. Z wnikliwego przestudiowania niemieckiej dokumentacji wyłania się profil grup stanowiących obiekt niemieckiej agresji w Polsce, zaraz po zajęciu naszych ziem: inteligencja, duchowieństwo, młodzież stanowiąca narybek przyszłej konspiracji. Zadziwia zapobiegliwość oprawców, którzy widzieli zagrożenie nawet w nieletnich, dzieciach. Takich jak mała Basia Gautier.

“Dzieci masowo umierały w obozie z głodu i różnych chorób. Codziennie widziałam małe trupki leżące wśród umarłych przy blokach, a spod ich ciał  uciekały gromady zżerających je szczurów” ( ze “Wspomnień Oświęcimskich” Antoniny Piątkowskiej). Dobry duch wystawy Barbara Wojnarowska-Gautier, depozytariuszka testamentu bohaterów pierwszego transportu i wszystkich innych Polaków wymordowanych przez Niemców w Auschwitz, wspomina te trudne dni z bólem. Jako małe dziecko, oderwane od rodziców, którzy pomagali Żydom w warszawskim Getcie, została zamknięta w tym obozie i poddana wszystkim barbarzyństwom. Tak wspomina swoje spotkanie z niemieckim pionierem eutanazji i depopulacji , lekarzem medycyny dr. Mengele: “Pewnego dnia głód zajrzał małej Basi głęboko w oczy, a dr Mengele podał jej jabłko, ciekawym okiem obserwując dziecko "podludzi" - Untermenschen, które ma jednak blond włosy i niebieskie oczy... i co najciekawsze nie lęka się go. Mała Basia o numerze 83638 w rewanżu, zamiast zjeść z wdzięcznością, rzuca nim o łeb psychopaty, człowieka zachodu, który spodziewał się od niej Bóg wie co”.*

 Niemiecki doktor medycyny, pan życia i śmierci, który osobiście brał udział w selekcji wysyłając do eksperymentów i na rozstrzelanie kolejne transporty więźniów, w obozowym szpitalu mordował głównie dzieci, eksperymentował, poddawał je okrutnym badaniom bez znieczulenia. Wykonywał amputacje, punkcje lędźwiowe, wstrzykiwał bakterie powodujące tyfus, umyślne zakażenie ran i inne. Mengele wielokrotnie rozkazywał przeprowadzenie całkowitej wymiany krwi między parami bliźniąt. W obozie miał dwie pracownie eksperymentalne oraz salę do przeprowadzania sekcji zwłok, ulokowaną w jednym z krematoriów. Opiekuńczy Anioł małej Basi - Antonina Piątkowska wspomina “zbrodnię” jakiej dopuściła się w obozie. Jeden z SS-manów dowiedział się, że Polka dokarmia żydowskie dzieci w obozie i zażądał od niej, by nigdy już więcej tego nie czyniła. Piątkowska mężnie odmówiła, ponieważ jako katoliczka zawsze nakarmi głodnego, niezależnie od narodowości. Wobec bestialskich aktów katowania Polaków - kobiet i mężczyzn w obozie taka odpowiedź graniczyła z samobójstwem. 

Swoją drogą, czy postawa oprawców czegoś państwu nie przypomina? Ta buta, pewność bycia elitą, rasą panów, przekonanie, że można a nawet trzeba zarządzać i używać ludzi podległych do własnych celów, dla dobra “nauki, dla postępu, a wszystko to w imię przyszłości. Lekarze, którzy eksperymentują na zdrowiu ludzi wbrew ich woli, na masową skalę, terroryzują tłumy siłą, strachem, przymusowym zamknięciem, zabiegiem medycznym, w końcu eliminacją. 27 stycznia 2020 r. dwa miesiące przed ogłoszeniem pandemii Covid 19, Marian Turski, były więzień  Auschwitz, historyk, podczas uroczystości  75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau powiedział :


“ – Auschwitz nie spadło z nieba – To się wydarzyło, to znaczy, że się może wydarzyć, to znaczy, że to się może wydarzyć wszędzie

– Nie bądźcie obojętni, jeżeli widzicie kłamstwa historyczne –”


Turski swój apel skierował do córki, wnuczki, do młodego pokolenia. Zanim trafił do obozu nie wyobrażał sobie czym jest wojna. Kojarzył ją z dawnymi dziejami, Rewolucją Francuską, I Wojną Światową, której pożoga jego nie dosięgła. Dziś, choć czas pokoju jest jeszcze dłuższy, to ponad 70 lat bez wojny w Europie brzmi jak sygnał alarmowy. 


Także do nich - młodych apeluje Wojciech Korkuć. Prezentację uzupełnia kilka kolorowych fotografii współcześnie ubranych chłopaków, w barwnych t-shirtach, współczesnych nakryciach głowy, w popkulturowych kreacjach znanych z warszawskiej ulicy. Mieszanina beztroski, żartu, lekkiej i bezpiecznej pretensjonalności dostrzegalna w drukowanych na ubraniach postmodernistycznych przekazach jest obrazem znanym nam wszystkim. To twarze bohaterów zdjęć, zaczerpnięte z tej ciemnej, strasznej historii, ubrane przez artystę w dzisiejszą codzienność nie przestają smutno i dumnie krzyczeć. Milczą protestem ludzi zabitych realnie i dziś zabijanych powtórnie w publicznej przestrzeni pamięci. Czy to Oni czy raczej nasze dzieci, które dopada właśnie klątwa depopulistów Billa Gatesa, Clausa Schwaba i jego doradcy Yuval Noah Harrariego?

“Ludzie to zwierzęta, które można znakować. Istnieje cała idea, że ludzie mają duszę lub ducha, mają niby wolną wolę i nikt nie wie, co się we mnie dzieje, kogo wybiorę w wyborach, czy co kupię w supermarkecie. Koniec z tym. Wszyscy wciąż wierzymy w ten mit o wolnej woli, że wszystko, co wybieramy, opiera się na wolnej woli. Jest to mit, który służył nam całkiem nieźle przez kilka stuleci, ale teraz staje się niebezpieczny. Wcześniej inwigilacja była ponad skórą, poza ciałem, a teraz jest pod skórą, w ciele” – powiedział Yuval Noah Harari w jednym z wywiadów internetowych. I być może są to tylko majaki zdeprawowanego pseudofilozofa, ale dlaczego  tak bardzo sugestywne? Tyle tych podobieństw i tropów, coraz więcej pojawia się odwołań z przeszłości. Doskonale zaobserwował je Wojciech Korkuć, który nie wchodząc w politykę i modne treści filozoficzne wyraził wprost co myśli o tamtym i tym pokoleniu.


Artyści nie muszą mieć wiedzy, mają za to czasem doskonałą intuicję.


Pierwszy Transport. Wojciech Korkuć CSW Zamek Ujazdowski 2022

Kurator: Daniel Echaust

Kustosz honorowy:

Barbara Wojnarowska-Gautier



Marcin Kędzierski





2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Podchodziłam do tekstu z dystansem. Recenzje bywają różne. Ta ugodziła mnie w serce. Te przeraźliwe podobieństwa! Wojnę w europie ZNOWU ćwiczymy. I znowu najeźdźca ten sam, tylko pod przykrywką. Wszystko zwala na pana P ;) Recenzja zachęcająca do odwiedzin. Dla dobra własnego umysłu, duszy i sumienia . I lekcji na przyszłość.Dziękuję

Bractwo Św. Franciszka pisze...

Moje skojarzenia pojawiły się jeszcze w trakcie otwarcia wystawy, nie wiedziałem co tam zobaczę. Wojciech Korkuć nie nazywa rzeczy tak jakimi ja je nazwałem, wskazuje jednak na widoczne gołym okiem zagrożenia które są tu i teraz. Dlatego napisałem że artyści moga nie mieć wiedzy ale często mają intuicję. Korkuć ma, udowodnił to już dawno robiąc plakat ACHTUNG RUSSIA w 2014. Wtedy uznano to za niedorzeczność, dziś mało kto nie przyznaje racji. Dziękuję za refleksję dot. recenzji.

Polecamy ...

Z głową w chmurach

Był ubrany w swe wojskowe angielskie ubranie, zapięte agrafką pod szyją, ułożony starannie, uczesany, nawet kanty spodni były wyrównane. ...