Boję się.
"Czujemy wasze modlitewne wsparcie. Czasami dzieje się coś naprawdę niezrozumiałego, tak jakby czyjaś niewidzialna ręka kierowała kulami i pociskami, które przelatują obok nas. Z bardzo trudnych sytuacji wychodzimy zwycięsko, jakby ktoś nam towarzyszył. Stajemy się niewidzialni dla wroga, widzimy nawet w ciemności, wiemy co i jak robić. To nas pobudza i dodaje sił. Wierzymy, że sam Pan Jezus jest za Ukrainą. Prosimy, abyście nie przestawali, wspierali nas i nadal się modlili. Naprawdę was potrzebujemy!".
Ojciec Jakub Gonciarz zacytował powyższy fragment wpisu umieszczonego przez ukraińskiego żołnierza na czacie parafii Bożego Miłosierdzia w Kijowie 28 lutego *
Ta wojna, podobnie jak potencjalny konflikt w naszym kraju i wielu innych miejscach globu stawia małego, słabego przeciwnika wobec niewspółmiernych, przytłaczających sił agresora, jego okrucieństwa i przemocy.
Ksiądz Dominik Chmielewski zauważa, że Izraelici - naród wybrany, miał w swojej historii tylko jeden cel, wejść z kimś w sojusz geopolityczny, by przetrwać. A Bóg działał cuda, przekonywał, wołał do nich nieustannie przez swoich proroków: wejdźcie w przymierze ze mną, zaufajcie mi a ja was ocalę i umocnię.
I oto Izraelici - maleńkie państewko zostali powołani przez Boga do walki z Amalekitami - postrachem ówczesnego świata, potomkami olbrzymów, którzy zdemonizowali rasę ludzką przed potopem.
Dopóki ramiona Mojżesza wzniesione były w modlitwie, dopóty wróg ponosił klęskę. Walka i modlitwa trwały aż do zachodu słońca. Bóg doprowadził do porażki Amalekitów a zwycięstwa Izraelitów. Potem naród wybrany odwrócił się od Niego i na własną zgubę wybrał królowanie człowieka.
To ten moment w historii świata, w historii Polski, że człowiek sam nie wystarczy. Potrzeba interwencji naszego Ojca.
Tylko Bóg, tylko modlitwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz